środa, 30 grudnia 2015

Małe zmiany

Witam wszystkich! :)
Chciałam wam przedstawić parę zmian, które wprowadziłam, aby rozwiać wszelkie wątpliwości. ^^
Wiem, że nie wszyscy je pochwalają, ale dotyczą one głównie wieku bohaterów, tak więc mam nadzieję, że nie będą aż tak przeszkadzać :D

1. Ginny jest w tym samy wieku co Hermiona, Ron i Harry. Nie są jednak z Ronem bliźniakami - on urodził się na początku stycznia, a ona pod koniec listopada.
2. Fred i George są starsi od reszty tylko o rok. ( cały ich rocznik również )
3. Hermiona i Ron chodzili ze sobą na piątym roku, lecz po jakimś czasie postanowili się rozstać.

Jak na razie to wszystko. Być może w trakcie pisania dalszych rozdziałów coś się zmieni, a wtedy zaktualizuje tego posta. :)

~Pozdrawiam J. W.





Rozdział 1


Wszyscy właśnie dotarli na peron 9 i 3/4.
-Nie mogę uwierzyć, że właśnie mieliśmy rozpocząć już szósty rok nauki w Hogwarcie - pomyślała Hermiona.
Byli dość wcześnie, więc bez trudu znaleźli wolny przedział. Siedzieli razem w czwórkę - Harry, Ron, Ginny i Hermiona. Bliźniacy oczywiście dołączyli do swojego rocznika, który w tym roku kończył szkołę.
Po chwili dołączyli do reszty Neville i Luna. Zaczęli rozmawiać, wspominając wakacje i rozmyślając o tym jakie wyzwania napotkają w tym roku.
-Harry?- powiedziała szatynka zmartwiona zachowaniem przyjaciela, gdyż przez całą podróż siedział zamyślony i nic nie mówił.
-Tak? - odpowiedział, ciągle patrząc na obraz zmieniający się za szybą.
-Wszystko w porządku? -szepnęła, aby nikt inny nie usłyszał o czym rozmawiają.
-Tak, Hermiono. Po prostu się zamyśliłem. - Jego odpowiedz była taka jak zwykle, czyli wymijająca.
-Harry… - zaczęła, pochylając się troskliwie w jego stronę. - Wiesz, że się po prostu o Ciebie martwię. Możesz mi powiedzieć wszystko. - Posłała mu pokrzepiający uśmiech, zachęcając go w ten sposób do rozmowy. Harry westchnął.
-Wydaje mi się, że to wszystko mnie zaczyna przerastać… Co roku czekały na nas jakieś nowy wyzwania, nowe kłopoty. Zastanawiam się co to będzie tym razem. Już pogodziłem się z myślą, że nie ma szans na to, aby jeden pełen rok spędzić w spokoju, tak jak inni uczniowie.
-Rozumiem Cię ale musisz pamiętać, że masz przyjaciół, którzy zawsze będą przy Tobie mimo wszystko - powiedziała, starając się go pocieszyć.
-Dzięki, Miona. To dużo dla mnie znaczy. - Mówiąc to przytulił ją.
Hermiona poczuła się obserwowana i nagle ujrzała parę oczu wpatrujących się w nich z tak przerażającą złością, że gwałtownie odsunęła się od Harry'ego.
Rozumiała Ginny, w końcu była po uszy zakochana w Wybrańcu, ale przecież ona go kochała tylko jako brata. Jeszcze nie miała okazji sobie z nią tego wyjaśnić i poczuła, że musi to zrobić jak najprędzej. 
-Jej, aż tak źle przytulam? - zapytał już lekko rozbawiony.
-Nie, no co ty- odpowiedziała, tłumacząc się.- Przepraszam, ale muszę wyjść rozprostować nogi. Ginny, chodź ze mną.- Nie czekając na odpowiedź (która w zaistniałej sytuacji byłaby prawdopodobnie przecząca) chwyciła ją za rękę i wyszła na korytarz.
Był pusty, więc mogła z nią spokojnie porozmawiać.
-Po co mnie tu wyciągnęłaś?- spytała rudowłosa jakby z wyrzutem. Jej twarz miała aktualnie kolor jej włosów i rysował się na niej grymas. Wyglądała w tym momencie tak zabawnie, że szatynka nie mogła się powstrzymać i zaczęła się śmiać.
-Co Cię tak bawi?! - spytała  zdezorientowana i nadal trochę wściekła. To drugie sprawiło, że Hermiona natychmiast przywołała się do porządku pamiętając po co tu przyszła.
-Przepraszam, Ginny. Chciałam z Tobą porozmawiać na temat Harry'ego. - W sekundę ta druga poczerwieniała jeszcze bardziej, zadziwiając towarzyszkę, która nie wiedziała, że to w ogóle możliwe.
-Co z nim? - spytała jak najbardziej bezinteresownym tonem na jaki ją było stać.
-Wiem, że Ci się podoba.- Spojrzała na przyjaciółkę z przerażeniem w oczach.
-To aż tak widać?!
-No troszkę... Ale nie  martw się, on o niczym nie wie. - Ginny odetchnęła z ulgą.
-Widziałam jak na nas spojrzałaś przed chwilą i chcę abyś wiedziała, że między nami nic nie ma. Kocham go owszem, ale jak brata i byłabym bardzo szczęśliwa gdybyście byli razem.
-Oh, Miona… Gdyby to tylko było możliwe. Już się pogodziłam z faktem, że on nigdy do mnie nic nie poczuje, ale moje uczucia są wciąż takie same. Nieodwzajemniona miłość jest najgorsza.
Jej słowa sprawiły, że Hermiona na chwilę się zamyśliła. Uderzyło ją właśnie to, że jeszcze nigdy się nie zakochała. Owszem, bywała zauroczona, ale to nie to samo. Usłyszała kroki i  jak na zawołanie pojawił się Fred, a tuż za nim szedł George.
-Co tam, młode? -spytali równocześnie.
-Pewnie o nas plotkujecie- powiedział George.
-Mam nadzieję, że bierzecie pod uwagę same zalety- dodał Fred.
-No raczej, przecież my nie posiadamy żadnych wad braciszku.- Równocześnie puścili im oczko i poszli dalej, nie dopuszczając ich nawet do słowa.
-Ale z nich idioci. - Rudowłosa najwyraźniej nie pochwalała zachowania braci. Nagle Ron wyszedł z przedziału wołając, aby założyły szaty, bo zaraz będziemy na miejscu.
Po wyjściu z Wielkiej Sali, Hermiona była już naprawdę zmęczona i jedyne o czym myślała to aby znaleźć się w łóżku z jakąś dobrą książką. Jednak po przyjściu do pokoju wspólnego Gryfonów nie mogła przestać zerkać na bliźniaka, którego otoczyło stado dziewczyn.
Szybko pobiegła do swojego dormitorium, żeby jak najszybciej pozbyć się tego widoku. Pokój dzieliła w tym roku tylko z Ginny, która po chwili weszła.
-Miona, słyszałaś? Jutro mają zorganizować imprezę na rozpoczęcie roku szkolnego! -zapiszczała podekscytowana.
-Miły gest, ale ja mam co robić. Na pewno jutro dostaniemy jakieś eseje do napisania - powiedziała szatynka obojętnie.
-No chyba mi tego nie zrobisz! Nie ma dyskusji, idziemy na to razem. - Stanowczość jej głosu troszkę onieśmieliła współlokatorkę.
-No dobrze, ale tylko na dwie godziny, potem idę spać.
-Jesteś wspaniała Hermi!! - Rudowłosa nie posiadała  się ze szczęścia. - Wystroimy się i uczeszę Cię ładnie i...- Po chwili zawahania dodała:
-Jak myślisz, dałabyś radę namówić Harry'ego żeby przyszedł? -spytała błagalnym tonem.
-Zobaczę co da się zrobić. A teraz gaś światło, idziemy spać.
-Tak, mamo - odpowiedziała, imitując głos dziecka. Roześmiały się i poszły do łóżek, jednak jedna z nich miała problemy z zaśnięciem.
-Czy Fred tam będzie? - pomyślała Hermiona - Oczywiście, że tak, głupia, pewnie on to wszystko organizuje z bliźniakiem - odpowiedziała sobie sama na pytanie.
- Może udałoby mi się z nim porozmawiać, zanim zostanie okrążony wianuszkiem dziewczyn? Mało prawdopodobne, ale zawsze można spróbować. Oby się tylko nie upił jak zwykle, znikając gdzieś z jakąś laską. Koniec, nie myśl już o tym, rudzielcu - postanowiła i, chcąc zmienić temat, zaczęła wyliczać książki, które jutro wypożyczy z biblioteki.
                                                 _____________


-W końcu... Już nie mogę z tymi dziewuchami, George- powiedział bliźniak bratu jak tylko udało im się dotrzeć do dormitorium.
-Co ty pleciesz? -odpowiedział zaskoczony.
-Po prostu zaczęły mnie męczyć. Już nie ma w tym tej ekscytacji i adrenaliny co na początku.
-Zobaczysz, że po jutrzejszej imprezie zmienisz zdanie. -Uśmiechnął się przebiegle.
-Obyś miał rację.
-Ja mam zawsze rację. A, i nie zapomnij, że musimy załatwić trochę ognistej!
-Spokojna głowa braciszku.
-No to dobranoc, Gred.
-Branoc, Feorge - odpowiedział i runął na łóżko, ciesząc się w końcu chwilą spokoju.
-Diana w sumie wyglądała dzisiaj ładnie… - pomyślał. -Alicja ma czym oddychać, a Rachel się nieźle zaokrągliła przez wakacje. Być może jednak nie znudziło mi się to wszystko?
-Najwyraźniej jutro się przekonam- stwierdził, jeszcze nie wiedząc co go czeka.

______________________________________
Oto 1 rozdział ^^ Wiem, że zbyt dużo się w nim nie dzieje, ale akcja dopiero się rozkręca. W końcu impreza się zbliża? Mam nadzieję, że na nią wstąpicie :D
Dajcie znać w komentarzach czy się podobało! :) Oczywiście jeśli znajdziecie jakieś błędy to poinformujcie mnie o nich, a ja z chęcią je poprawię.
~Pozdrawiam J.W.




poniedziałek, 28 grudnia 2015

Prolog

Wakacje w Norze dobiegały końca. Zostały zaledwie trzy dni do powrotu do Hogwartu. Cieszę się, że znów będę mogła się uczyć nowych rzeczy. W końcu już dawno odrobiłam wszystkie wakacyjne zadania, a książki przeczytałam po dwa razy..jednak smutno mi opuszczać to miejsce. Spędziłam tu tyle miłych chwil. Weasley'owie byli dla mnie jak druga rodzina. Doznałam od nich tyle ciepła! No i oczywiście był jeszcze ON. Sama nie wiem czemu mi się tak podobał, w końcu był moim zupełnym przeciwieństwem, a jednak...
Na szczęście nie widywałam go zbyt często, gdyż prawie codziennie potajemnie znikał z bliźniakiem udając się na jakieś dzikie imprezy wracając dopiero nad ranem. Fred Weasley. Jakim cudem ten nieokrzesany rudzielec tak zawładnął moimi myślami?! DLACZEGO?!
Miałam mętlik w głowie. Może to przez fakt, że umie mnie rozśmieszyć jak nikt inny...abo to ten jego zabójczy uśmiech..i oczy, twarz, włosy..Wszystko.
Owszem przyznaję jest on bardzo atrakcyjny, ale wygląd to nie wszystko. Czy to możliwe, że stałam się taka płytka?
Nic jednak nie zmieni faktu, że zauroczyłam się w największym kobieciarzu i imprezowiczy w całej szkole. No w sumie jednym z dwóch, w końcu jego kopia była identyczna nie tylko fizycznie.
"Zabójcza dwójka" podbijała serca wszystkich dziewczyn w Hogwarcie, nie ukrywając się ze swoimi podbojami. Stali się idolami wszystkich chłopaków. Każdy chciał się z nimi zadawać. Ja jednak nie rozumiałam tych dziewczyn. Jak mogły się tak oddawać mając pewność, że wszystko się i tak skończy po jednaj nocy w pokoju życzeń?
Nie. To stanowczo musiało się zakończyć. W życiu nie dałabym się tak potraktować. Fred jest dla mnie bardzo dobrym przyjacielem, ale na tym koniec. Musi być...zresztą i tak w życiu by się mną nie zainteresował. W kujonce  Granger i to byłej dziewczynie swojego brata.
Z Ronem rozstaliśmy się dwa miesiące temu. Razem stwierdziliśmy, że to nie miało sensu. To, co do siebie czuliśmy było bardziej miłością siostry i brata niż dwóch ukochanych. Na szczęcie nasza przyjaźń na tym nie ucierpiała, a wręcz przeciwnie. Teraz mogę mu się zwierzać z wszystkiego, bez poprzedniego skrępowania tak jak Harremu i Ginny. Jestem naprawdę szczęściarą, że mam takich przyjaciół przy sobie. Są zawsze przy mnie, mimo wszystkiego i zawsze mnie wspierają.
Tak więc postanowione - Hermiono Granger, już w życiu nie pomyślisz w ten sposób o Fredzie Weasley'u.



----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że prolog się spodobał :) Wiem, że pewnie jest w nim wiele błędów ale jest to moje pierwsze opowiadanie, więc nie bądźcie zbyt surowi ^^ Jednak bardzo chętnie przeczytam jakieś uwagi, tak więc dajcie znać w komentarzach :D
~Pozrawiam J.W.

niedziela, 27 grudnia 2015

Ogłosznie

Witam wszystkich!
 Jeśli natknęliście się na ten blog szukając opowiadania o jakże wspaniałej parze, czyli Hermionie i Fredzie, to jesteście we właściwym miejscu! Jednak może niezbyt właściwym czasie, gdyż dopiero dzisiaj go założyłam porwana ekscytacją, która mnie ogarnęła. Dlatego proszę was o wytrwałość i wyrozumiałość ^^ Pierwszy rozdział niebawem się pojawi! Mam nadzieję, że będziecie chętni do jego przeczytania, jeśli tak do dajcie o sobie znać w komentarzach!

-Pozdrawiam! Julia :)