środa, 13 stycznia 2016

Rozdział 4


Wszyscy zasiedli do stołu, jednak Hermiona nie była w stanie nic przełknąć, w przeciwieństwie do Rona, który opychał się pysznościami podanymi na obiad. Na stołach piętrzyły się góry jedzenia, przepełnione od skrzydełek, ziemniaków robionych na wiele sposobów i dyniowych przysmaków po najróżniejsze desery. Wspaniałą ucztę z pewnością zawdzięczali gościom, którzy mieli za chwilę przybyć.  Szatynka jednak nie mogła spokojnie siedzieć, wiedząc, że jeszcze dzisiaj się dowie kim będzie jej partner tegorocznego Turnieju.
Nagle w Sali zabrzmiał głos dyrektora.

-Moi drodzy uczniowie! - zaczął. - W końcu nadszedł długo wyczekiwany moment. Mam zaszczyt powitać w naszych szkolnych progach Madame Maxime wraz z jej podopiecznymi z Akademii Magii Beauxbatons! - Na te słowa drzwi do Wielkiej Sali otworzyły się i do środka weszły piękne dziewczyny. Wszystkie odziane były w cudne błękitne sukienki, które w ruchu wdzięcznie falowały. Za nimi latały zaczarowane motyle dodając ogółowi jeszcze więcej delikatności. Po chwili pofrunęły we wszystkie możliwe strony zostawiając za sobą świecący pyłek, który wypełnił całe pomieszczenie urzekającym światłem.  Miały w sobie tyle gracji, że Hermiona w swoim hogwarckim mundurku poczuła się jak chłopczyca. Czarna, bezkształtna spódnica do kolan i grube rajstopy o tym samym kolorze z pewnością nie stanowiły zbyt kobiecego zestawu.

Ukradkiem spojrzała na bliźniaków i to, co zobaczyła kompletnie ją nie zdziwiło. Obydwoje podekscytowani patrzyli na piękne dziewczyny wchodzące korowodem co chwilę zerkając na siebie znacząco.

-Faceci - pomyślała przewracając oczami i odwróciła się do Ginny, która zgadując po jej minie myślała dokładnie o tym samym.

-Chcę zobaczyć ich miny gdy wejdą tu chłopcy z Durmstrangu - powiedziała jej na ucho rudowłosa, po czym obie się roześmiały.

Jak na zawołanie Dumbledore zaprezentował następną szkołę i pojawili się w drzwiach robiąc, jak to w ich zwyczaju, "wielkie wejście". Oczywiście nie zabrakło słynnych płomieni, które przybierały kształt feniksa. Tym razem ognisty ptak przeleciał pod sklepieniem, jakby gotowy, by wznieść się w przestworza, po czym zniknął.

 Hermiona poczuła lekkie ukłucie w sercu, gdy zobaczyła, że w grupie uczniów brakuje Victora. Był od niej starszy o dwa lata, więc już skończył szkołę, lecz nadal byli dobrymi przyjaciółmi i z chęcią zobaczyłaby w tłumie znajomą twarz.  Brunetka zauważyła, że jeden z chłopaków przyglądał jej się uważnie. Wyglądał inaczej niż reszta. Miał burzę kruczoczarnych włosów i brązowe oczy, w których iskierki tliły się jasno. Nie chcąc dać mu satysfakcji odwróciła się do Ginny ignorując go. Teraz miała ważniejsze rzeczy na głowie. Z resztą jedno zaurocznie już w zupełności jej starczało. Musiała się skupić na Turnieju. Planowała znaleźć się przynajmniej finałach, a aby to osiągnąć była skłonna poświęcić cały swój wolny czas na naukę.



***

-No nieźle Fred! - zaczął bliźniak. - Myślę, że w tym roku nie będzie nam się nudziło - dokończył z entuzjazmem, posyłając mu oczko.

-Z pewnością - odpowiedział rudzielec jakby nieobecnie, co chwila dyskretnie zerkając na Hermionę. Po chwili zauważył, że jakiś chłopak się na nią ciągle patrzy. Sam nie wiedział dlaczego, ale na ten widok wezbrało się w nim dziwne uczucie. Tylko jakie? Czy to możliwe, że…

-Jesteś zazdrosny - dokończył cichy głosik w jego głowie.

-Nie. Absolutnie nie - powiedział do siebie w duchu, jakby mu odpowiadając. - W ogóle to czemu się tym przejmuje? Dziewczyną, która najpierw całuje, a potem zapomina. Niech się na nią patrzy, to nie moja sprawa - dokończył, jednak po chwili przyłapał się na tym, że jego wzrok znowu powędrował w kierunku szatynki. Naprawdę nie rozumiał swojego zachowania. Zdenerwowany sam na siebie zagadał brata, próbując o tym wszystkim zapomnieć.



***

Dzień dłużył się niemiłosiernie. Ze względu, na odwołane zajęcia wszyscy, przebywali w swoich pokojach wspólnych. Pokój Gryfonów był utrzymany w kolorystyce czerwieni i złota, przez co wydawał się bardzo przytulny i ciepły. Przez duże okna wpadało światło dzienne, oświetlając całe wnętrze.

W rogu siedzieli Ron z Harrym, który nieudolnie próbował wygrać z rudzielcem w czarodziejskie szachy. Jego determinacja była godna podziwu. Hermiona skrycie miała nadzieję, że któregoś dnia uda mu się pokonać przyjaciela. Szatynka siedziała w fotelu obok zachęcającego swoim ciepłem kominka. Stwierdziła, że to ostatnia szansa aby przeczytać jakąś mugolską książkę przed rozpoczęciem Turnieju. Zastanawiała się jakie będą ich czekać zadania. Jedyne dyscypliny, których się bała to quidditch i wróżbiarstwo. Naprawdę bała się latania, lecz nie miała zamiaru się przez to poddać. Postanowiła, że jeśli trzeba będzie to spędzi z tą głupią miotłą całe dni i noce. Jednym słowem, była zdeterminowana by zajść daleko w zawodach i miała nadzieję, że trafi jej się osoba, która myśli tak samo.

Nagle ktoś wyrwał jej książkę z rąk. Poirytowana, odwróciła się w stronę oprawcy i, tak jak podejrzewała, okazało się, że byli to bliźniacy.

-Wiesz Miona - zaczął George. - W ogóle nie rozumiem czym ty się tak stresujesz. To tylko jakiś głupi Turniej. - dokończył obojętnie.

-Głupi Turniej? - powtórzyła niedowierzając w to co słyszy. - Przecież będąc jego laureatem stajesz się ważną osobistością w świecie magii! Prace w Ministerstwie dostajesz od razu, co praktycznie ustawia cię na całe życie, a przede wszystkim zyskujesz szacunek ze strony wszystkich czarodziei.

-Dobrze, dobrze. Widzimy się za niedługo! - odparł zmierzając z bratem w kierunku drzwi. - Pamiętaj selekcja odbędzie się za pół godziny - dodał z poważnym wyrazem twarzy zamykając za sobą drzwi, przez dziewczyna mimowolnie uśmiechnęła się.

-Już tylko trzydzieści minut…-pomyślała.



***

Nadszedł czas przydziału. Uczniowie zebrali się w Wielkiej Sali, która przeobraziła się nie do poznania. Wszystkie ławki i stoliki zniknęły, a na podium pośrodku Sali widniała Czara Ognia wraz z profesorami, którzy stali z nieodgadnioną miną tuż za nią. Panował półmrok, każdy szeptał coś do osób stojących obok, przez co powstał jeden wielki szmer. Można było dostrzec, że zgromadzeni automatycznie stanęli w ramach swych domów.  Tak samo zrobiły dwie pozostałe szkoły, które przybyły na Turniej.

Nagle na podwyższeniu pojawił się Dumbledore. Ubrany był w odświętne szaty, które podsuwały na myśl fakt, że dzisiejszy dzień nie był jak każdy inny.  Przerwało to wszystkie szepty i spowodowało, że na Sali zapadła cisza.

-Witam moi drodzy - powiedział donośne, a jego poważny głos rozbrzmiał w pomieszczeniu powodując ciarki na plecach. - Zgromadziliśmy się tutaj -kontynuował spokojnie, wyraźnie skandując każde słowo -  aby wyselekcjonować partnerów dla każdego z was na tegoroczny Turniej Magów! - Słowa te spowodowały kolejną falę szmerów. -  Pamiętajcie, że wybór dokonany przez Czarę Ognia jest ostateczny i nieodwołalny -  jakby na podkreślenie wagi tych słów wybuchł z niej fioletowo-niebieski płomyk. Wzbudziło to falę okrzyków i wstrzymywanych oddechów. - Po dobraniu par, dwójkami podejdziecie do kamienia wiążącego i dotkniecie go oboje lewą ręką. Przypieczętujecie w ten sposób wasze uczestnictwo i oficjalnie będziecie częścią tegorocznych zawodów!  Czy wszystko jasne? - spytał Dumbledore dosadnie, na co uczniowie przytaknęli głowami i już po chwili Czara Ognia, zmieniwszy kolor na purpurowy, zaczęła wyrzucać ze swych wzburzonych płomieni kartki z imionami uczestników.  Gdy dyrektor złapał pierwszą parę podekscytowanie uczniów sięgało już zenitu.

-Jako pierwsi wybrani zostali - zaczął, zerkając na imiona. -  Draco Malfoy i Panna Lilianne d'Argent! - Na te słowa dwójka uczestników wyszła z tłumu i podążyła w stronę kamienia.  Towarzyszyły im przy tym liczne brawa pochodzące od Ślizgonów i części uczennic Beauxbatons. Starczyło jedno spojrzenie na przystojnego i bladego jak śnieg blondyna oraz piękną brunetkę o tej samej karnacji, żeby stwierdzić, że zostali dobrani idealnie. Te same podniesione głowy oraz wzrok pełen pogardy i wyższości. Wszyscy wiedzieli, że ród d'Argent to francuski odpowiednik Malfoyów. Obie rodziny podzielały swą obsesję na punkcie czystej krwi, co wskazywało na to, że młodzi z pewnością będą się dobrze dogadywać. Razem stanowili mocną konkurencję. Lilianne była drobną dziewczyną. Jej rysy twarzy były bardzo wyraziste, jednak zarazem delikatne. Można byłoby wręcz rzec, że arystokratyczne. Włosy miała upięte w wymyślnego koka z tyłu głowy, a jej twarz okalało parę luźnych poskręcanych kosmyków. Jej uroda zniewalała i zarazem onieśmielała.

 Gdy już stanęli we wcześniej wyznaczonym miejscu, wyleciały dwa kolejne świsty papieru.

-Następnie mamy Ginny Weasley wraz z Alexandrem Karkowem! - Zszokowana rudowłosa podążyła w kierunku bruneta. Właśnie wtedy Hermiona dostrzegła, że to ten sam chłopak, który na nią patrzył. Przystojny i wysoki brunet jak widać był faworytem Drumstrangu, gdyż wszyscy zaczęli głośno bić brawo i wiwatować. Jedynie Wybraniec wydawał się zawiedziony. Prawdopodobnie miał nadzieję, że to on stanie przy jej boku.

Kolejne pary zostały wybierane. W końcu nadeszła pora również na Harry'ego, któremu przypadł Ron.  Neville z Luną właśnie podążali w kierunku kamienia, a George był już w parze ze śliczną Dominique - blondynką, o długich kręconych włosach i niebieskich oczach, na której twarzy gościł serdeczny uśmiech. Gdy już prawie wszyscy przyjaciele i znajomi stali pod ścianą z partnerami puls szatynki mimowolnie przyśpieszył.

Wolałaby mieć to już z głowy. Wolałaby - zaczęła, lecz nie dane było jej dokończyć, gdyż z rozmyślań wyrwał ją głos dyrektora.

-Hermiono Granger. - Na te słowa jej serce zamarło. - Połączysz swe siły z Fredem Weasleyem! - oszołomiona nastolatka poczuła jak ktoś ją wypycha do przodu i już po chwili znajdowała się przy kolumnie obok równie zszokowanego rudzielca. Spojrzeli na siebie z niedowierzaniem i dotknęli kamienia. Po chwili na ich nadgarstkach pojawiło się znamię ukazujące inicjały osoby towarzyszącej związane podwójnym węzłem nieskończoności z ich własnymi. Razem podeszli pod ścianę, lecz nie odezwali się do siebie słowem przez resztę selekcji.


_______________________________________
Niniejszym Turniej uważam za rozpoczęty!
Jeśli ktoś jest ciekawy jak wygląda znamię, to przygotowałam zobrazowanie pomysłu->

Pojawiło się pare nowych postaci, więc już tworzę stonkę przedstawiającą wszystkich bohaterów :) Co myślicie o nowym wyglądzie bloga? Zostawić, czy wrócić do poprzedniego? Piszcie co myślicie w komentarzach :3 Będzie mi bardzo miło jak dacie znać ^^


~Pozdrawiam J.W.


14 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobało :D Dziękuję za komentarz:*

      Usuń
  2. Świetny rozdział :D Ciekawa jestem tego Alexandra :3 A wygląd bloga bardzo mi się podoba :D Teraz tylko czekać na kolejne rozdziały <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Nad wyglądem jeszcze będę pracować, ale fajnie, że Ci się podoba :D Już się biorę za następny rozdział ^^

      Usuń
  3. Nooo, też jestem bardzo ciekawa tego Alexandra :D a co do wyglądu bloga, ten mi się bardziej podoba ;) do następnego ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :* Następny rozdział już za niedługo :D

      Usuń
  4. Hermiona z Fredem no kto by się tego spodziewał? :D fajnie to wymyśliłaś podoba mi się ;)
    Cudny nagłówek <3
    Czekam na kolejny rozdział
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Trochę pracy przy nim było, ale warto :D Ja też już lecę czytać Twój! :D

      Usuń
  5. Świetny rozdział <3 nie mogę doczekać się następnego *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :* Super, że Ci się spodobał i zapraszam na następne ^^

      Usuń
  6. Witam, piszesz całkiem fajnie. Mimo iż nie jestem zwolenniczką paringu Fred i Hermiona to twoje opowiadanie zapowiada się całkiem przyjemnie. Dodaję do polecanych na moim blogu i do obserwowanych. Pisz dalej, bo z każdym rozdziałem nabierasz lekkości :)

    Varii
    http://imaginacja-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć! fajnie, że wpadłaś :D Dziękuję i czekam na następny rozdział u Ciebie :*

      Usuń
  7. Nooo rozdział bez zaskoczenia ale wiadomo, że to musiało się stac:)
    Mam tylko nadzieję że Hermiona nie będzie ranna a Fred nie będzie jej osobistym pielegniarzem:p
    Weny zycze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyda się :D Pielęgniarzem raczej prędko nie zostanie, także nie musisz się o to matwić :*

      Usuń