Wszyscy zasiedli do
stołu, jednak Hermiona nie była w stanie nic przełknąć, w przeciwieństwie do
Rona, który opychał się pysznościami podanymi na obiad. Na stołach piętrzyły
się góry jedzenia, przepełnione od skrzydełek, ziemniaków robionych na wiele
sposobów i dyniowych przysmaków po najróżniejsze desery. Wspaniałą ucztę z
pewnością zawdzięczali gościom, którzy mieli za chwilę przybyć. Szatynka jednak nie mogła spokojnie siedzieć,
wiedząc, że jeszcze dzisiaj się dowie kim będzie jej partner tegorocznego
Turnieju.
Nagle w Sali
zabrzmiał głos dyrektora.
-Moi drodzy
uczniowie! - zaczął. - W końcu nadszedł długo wyczekiwany moment. Mam zaszczyt
powitać w naszych szkolnych progach Madame Maxime wraz z jej podopiecznymi z
Akademii Magii Beauxbatons! - Na te słowa drzwi do Wielkiej Sali otworzyły się
i do środka weszły piękne dziewczyny. Wszystkie odziane były w cudne błękitne
sukienki, które w ruchu wdzięcznie falowały. Za nimi latały zaczarowane motyle
dodając ogółowi jeszcze więcej delikatności. Po chwili pofrunęły we wszystkie
możliwe strony zostawiając za sobą świecący pyłek, który wypełnił całe
pomieszczenie urzekającym światłem.
Miały w sobie tyle gracji, że Hermiona w swoim hogwarckim mundurku
poczuła się jak chłopczyca. Czarna, bezkształtna spódnica do kolan i grube
rajstopy o tym samym kolorze z pewnością nie stanowiły zbyt kobiecego zestawu.
Ukradkiem spojrzała
na bliźniaków i to, co zobaczyła kompletnie ją nie zdziwiło. Obydwoje
podekscytowani patrzyli na piękne dziewczyny wchodzące korowodem co chwilę
zerkając na siebie znacząco.
-Faceci - pomyślała przewracając oczami i
odwróciła się do Ginny, która zgadując po jej minie myślała dokładnie o tym
samym.
-Chcę zobaczyć ich
miny gdy wejdą tu chłopcy z Durmstrangu - powiedziała jej na ucho rudowłosa, po
czym obie się roześmiały.
Jak na zawołanie
Dumbledore zaprezentował następną szkołę i pojawili się w drzwiach robiąc, jak
to w ich zwyczaju, "wielkie wejście". Oczywiście nie zabrakło
słynnych płomieni, które przybierały kształt feniksa. Tym razem ognisty ptak
przeleciał pod sklepieniem, jakby gotowy, by wznieść się w przestworza, po czym
zniknął.
Hermiona poczuła lekkie ukłucie w sercu, gdy
zobaczyła, że w grupie uczniów brakuje Victora. Był od niej starszy o dwa lata,
więc już skończył szkołę, lecz nadal byli dobrymi przyjaciółmi i z chęcią
zobaczyłaby w tłumie znajomą twarz.
Brunetka zauważyła, że jeden z chłopaków przyglądał jej się uważnie.
Wyglądał inaczej niż reszta. Miał burzę kruczoczarnych włosów i brązowe oczy, w
których iskierki tliły się jasno. Nie chcąc dać mu satysfakcji odwróciła się do
Ginny ignorując go. Teraz miała ważniejsze rzeczy na głowie. Z resztą jedno
zaurocznie już w zupełności jej starczało. Musiała się skupić na Turnieju.
Planowała znaleźć się przynajmniej finałach, a aby to osiągnąć była skłonna
poświęcić cały swój wolny czas na naukę.
***
-No nieźle Fred! -
zaczął bliźniak. - Myślę, że w tym roku nie będzie nam się nudziło - dokończył
z entuzjazmem, posyłając mu oczko.
-Z pewnością -
odpowiedział rudzielec jakby nieobecnie, co chwila dyskretnie zerkając na
Hermionę. Po chwili zauważył, że jakiś chłopak się na nią ciągle patrzy. Sam
nie wiedział dlaczego, ale na ten widok wezbrało się w nim dziwne uczucie.
Tylko jakie? Czy to możliwe, że…
-Jesteś zazdrosny - dokończył cichy głosik w
jego głowie.
-Nie. Absolutnie nie - powiedział do siebie w
duchu, jakby mu odpowiadając. - W ogóle to
czemu się tym przejmuje? Dziewczyną, która najpierw całuje, a potem zapomina.
Niech się na nią patrzy, to nie moja sprawa - dokończył, jednak po
chwili przyłapał się na tym, że jego wzrok znowu powędrował w kierunku
szatynki. Naprawdę nie rozumiał swojego zachowania. Zdenerwowany sam na siebie
zagadał brata, próbując o tym wszystkim zapomnieć.
***
Dzień dłużył się
niemiłosiernie. Ze względu, na odwołane zajęcia wszyscy, przebywali w swoich
pokojach wspólnych. Pokój Gryfonów był utrzymany w kolorystyce czerwieni i
złota, przez co wydawał się bardzo przytulny i ciepły. Przez duże okna wpadało
światło dzienne, oświetlając całe wnętrze.
W rogu siedzieli Ron
z Harrym, który nieudolnie próbował wygrać z rudzielcem w czarodziejskie
szachy. Jego determinacja była godna podziwu. Hermiona skrycie miała nadzieję,
że któregoś dnia uda mu się pokonać przyjaciela. Szatynka siedziała w fotelu
obok zachęcającego swoim ciepłem kominka. Stwierdziła, że to ostatnia szansa
aby przeczytać jakąś mugolską książkę przed rozpoczęciem Turnieju. Zastanawiała
się jakie będą ich czekać zadania. Jedyne dyscypliny, których się bała to
quidditch i wróżbiarstwo. Naprawdę bała się latania, lecz nie miała zamiaru się
przez to poddać. Postanowiła, że jeśli trzeba będzie to spędzi z tą głupią
miotłą całe dni i noce. Jednym słowem, była zdeterminowana by zajść daleko w
zawodach i miała nadzieję, że trafi jej się osoba, która myśli tak samo.
Nagle ktoś wyrwał
jej książkę z rąk. Poirytowana, odwróciła się w stronę oprawcy i, tak jak
podejrzewała, okazało się, że byli to bliźniacy.
-Wiesz Miona -
zaczął George. - W ogóle nie rozumiem czym ty się tak stresujesz. To tylko
jakiś głupi Turniej. - dokończył obojętnie.
-Głupi Turniej? -
powtórzyła niedowierzając w to co słyszy. - Przecież będąc jego laureatem
stajesz się ważną osobistością w świecie magii! Prace w Ministerstwie dostajesz
od razu, co praktycznie ustawia cię na całe życie, a przede wszystkim zyskujesz
szacunek ze strony wszystkich czarodziei.
-Dobrze, dobrze.
Widzimy się za niedługo! - odparł zmierzając z bratem w kierunku drzwi. -
Pamiętaj selekcja odbędzie się za pół godziny - dodał z poważnym wyrazem twarzy
zamykając za sobą drzwi, przez dziewczyna mimowolnie uśmiechnęła się.
-Już tylko trzydzieści minut…-pomyślała.
***
Nadszedł czas
przydziału. Uczniowie zebrali się w Wielkiej Sali, która przeobraziła się nie
do poznania. Wszystkie ławki i stoliki zniknęły, a na podium pośrodku Sali
widniała Czara Ognia wraz z profesorami, którzy stali z nieodgadnioną miną tuż
za nią. Panował półmrok, każdy szeptał coś do osób stojących obok, przez co
powstał jeden wielki szmer. Można było dostrzec, że zgromadzeni automatycznie
stanęli w ramach swych domów. Tak samo
zrobiły dwie pozostałe szkoły, które przybyły na Turniej.
Nagle na
podwyższeniu pojawił się Dumbledore. Ubrany był w odświętne szaty, które
podsuwały na myśl fakt, że dzisiejszy dzień nie był jak każdy inny. Przerwało to wszystkie szepty i spowodowało,
że na Sali zapadła cisza.
-Witam moi drodzy -
powiedział donośne, a jego poważny głos rozbrzmiał w pomieszczeniu powodując
ciarki na plecach. - Zgromadziliśmy się tutaj -kontynuował spokojnie, wyraźnie
skandując każde słowo - aby wyselekcjonować
partnerów dla każdego z was na tegoroczny Turniej Magów! - Słowa te spowodowały
kolejną falę szmerów. - Pamiętajcie, że
wybór dokonany przez Czarę Ognia jest ostateczny i nieodwołalny - jakby na podkreślenie wagi tych słów wybuchł
z niej fioletowo-niebieski płomyk. Wzbudziło to falę okrzyków i wstrzymywanych
oddechów. - Po dobraniu par, dwójkami podejdziecie do kamienia wiążącego i
dotkniecie go oboje lewą ręką. Przypieczętujecie w ten sposób wasze
uczestnictwo i oficjalnie będziecie częścią tegorocznych zawodów! Czy wszystko jasne? - spytał Dumbledore
dosadnie, na co uczniowie przytaknęli głowami i już po chwili Czara Ognia,
zmieniwszy kolor na purpurowy, zaczęła wyrzucać ze swych wzburzonych płomieni
kartki z imionami uczestników. Gdy
dyrektor złapał pierwszą parę podekscytowanie uczniów sięgało już zenitu.
-Jako pierwsi
wybrani zostali - zaczął, zerkając na imiona. -
Draco Malfoy i Panna Lilianne d'Argent! - Na te słowa dwójka uczestników
wyszła z tłumu i podążyła w stronę kamienia.
Towarzyszyły im przy tym liczne brawa pochodzące od Ślizgonów i części
uczennic Beauxbatons. Starczyło jedno spojrzenie na przystojnego i bladego jak
śnieg blondyna oraz piękną brunetkę o tej samej karnacji, żeby stwierdzić, że
zostali dobrani idealnie. Te same podniesione głowy oraz wzrok pełen pogardy i
wyższości. Wszyscy wiedzieli, że ród d'Argent to francuski odpowiednik
Malfoyów. Obie rodziny podzielały swą obsesję na punkcie czystej krwi, co
wskazywało na to, że młodzi z pewnością będą się dobrze dogadywać. Razem
stanowili mocną konkurencję. Lilianne była drobną dziewczyną. Jej rysy twarzy
były bardzo wyraziste, jednak zarazem delikatne. Można byłoby wręcz rzec, że
arystokratyczne. Włosy miała upięte w wymyślnego koka z tyłu głowy, a jej twarz
okalało parę luźnych poskręcanych kosmyków. Jej uroda zniewalała i zarazem
onieśmielała.
Gdy już stanęli we wcześniej wyznaczonym
miejscu, wyleciały dwa kolejne świsty papieru.
-Następnie mamy
Ginny Weasley wraz z Alexandrem Karkowem! - Zszokowana rudowłosa podążyła w
kierunku bruneta. Właśnie wtedy Hermiona dostrzegła, że to ten sam chłopak,
który na nią patrzył. Przystojny i wysoki brunet jak widać był faworytem
Drumstrangu, gdyż wszyscy zaczęli głośno bić brawo i wiwatować. Jedynie
Wybraniec wydawał się zawiedziony. Prawdopodobnie miał nadzieję, że to on
stanie przy jej boku.
Kolejne pary zostały
wybierane. W końcu nadeszła pora również na Harry'ego, któremu przypadł
Ron. Neville z Luną właśnie podążali w
kierunku kamienia, a George był już w parze ze śliczną Dominique - blondynką, o
długich kręconych włosach i niebieskich oczach, na której twarzy gościł
serdeczny uśmiech. Gdy już prawie wszyscy przyjaciele i znajomi stali pod
ścianą z partnerami puls szatynki mimowolnie przyśpieszył.
Wolałaby mieć to już
z głowy. Wolałaby - zaczęła, lecz nie dane było jej dokończyć, gdyż z rozmyślań
wyrwał ją głos dyrektora.
-Hermiono Granger. -
Na te słowa jej serce zamarło. - Połączysz swe siły z Fredem Weasleyem! -
oszołomiona nastolatka poczuła jak ktoś ją wypycha do przodu i już po chwili
znajdowała się przy kolumnie obok równie zszokowanego rudzielca. Spojrzeli na
siebie z niedowierzaniem i dotknęli kamienia. Po chwili na ich nadgarstkach
pojawiło się znamię ukazujące inicjały osoby towarzyszącej związane podwójnym
węzłem nieskończoności z ich własnymi. Razem podeszli pod ścianę, lecz nie
odezwali się do siebie słowem przez resztę selekcji.
_______________________________________
Niniejszym Turniej uważam za rozpoczęty!
Jeśli ktoś jest ciekawy jak wygląda znamię, to przygotowałam zobrazowanie pomysłu->
Pojawiło się pare nowych postaci, więc już tworzę stonkę przedstawiającą wszystkich bohaterów :) Co myślicie o nowym wyglądzie bloga? Zostawić, czy wrócić do poprzedniego? Piszcie co myślicie w komentarzach :3 Będzie mi bardzo miło jak dacie znać ^^
~Pozdrawiam J.W.
Jeśli ktoś jest ciekawy jak wygląda znamię, to przygotowałam zobrazowanie pomysłu->
Pojawiło się pare nowych postaci, więc już tworzę stonkę przedstawiającą wszystkich bohaterów :) Co myślicie o nowym wyglądzie bloga? Zostawić, czy wrócić do poprzedniego? Piszcie co myślicie w komentarzach :3 Będzie mi bardzo miło jak dacie znać ^^
~Pozdrawiam J.W.
Cudowne!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobało :D Dziękuję za komentarz:*
UsuńŚwietny rozdział :D Ciekawa jestem tego Alexandra :3 A wygląd bloga bardzo mi się podoba :D Teraz tylko czekać na kolejne rozdziały <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Nad wyglądem jeszcze będę pracować, ale fajnie, że Ci się podoba :D Już się biorę za następny rozdział ^^
UsuńNooo, też jestem bardzo ciekawa tego Alexandra :D a co do wyglądu bloga, ten mi się bardziej podoba ;) do następnego ;))
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz :* Następny rozdział już za niedługo :D
UsuńHermiona z Fredem no kto by się tego spodziewał? :D fajnie to wymyśliłaś podoba mi się ;)
OdpowiedzUsuńCudny nagłówek <3
Czekam na kolejny rozdział
Pozdrawiam
Arcanum Felis
Dziękuję :* Trochę pracy przy nim było, ale warto :D Ja też już lecę czytać Twój! :D
UsuńŚwietny rozdział <3 nie mogę doczekać się następnego *.*
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :* Super, że Ci się spodobał i zapraszam na następne ^^
UsuńWitam, piszesz całkiem fajnie. Mimo iż nie jestem zwolenniczką paringu Fred i Hermiona to twoje opowiadanie zapowiada się całkiem przyjemnie. Dodaję do polecanych na moim blogu i do obserwowanych. Pisz dalej, bo z każdym rozdziałem nabierasz lekkości :)
OdpowiedzUsuńVarii
http://imaginacja-dramione.blogspot.com/
Cześć! fajnie, że wpadłaś :D Dziękuję i czekam na następny rozdział u Ciebie :*
UsuńNooo rozdział bez zaskoczenia ale wiadomo, że to musiało się stac:)
OdpowiedzUsuńMam tylko nadzieję że Hermiona nie będzie ranna a Fred nie będzie jej osobistym pielegniarzem:p
Weny zycze:)
Przyda się :D Pielęgniarzem raczej prędko nie zostanie, także nie musisz się o to matwić :*
Usuń