Podczas śniadania, w
Wielkiej Sali panowało zamieszanie. Wszyscy szukali swoich turniejowych
partnerów, w celu umówienia się na spotkanie. Wyjątkiem była Hermiona.
Siedziała przy Ronie i Harrym przysłuchując się ich planom na dzisiejszy dzień.
Co jakiś czas wypatrywała w tłumie Ginny, która jeszcze nie przyszła. Miała na
nią poczekać, ale ta ją tylko zbyła mówiąc, że nie da jej opuścić przez nią
najważniejszego posiłku dnia. Dziewczyna uśmiechnęła się mimowolnie wspominając
tą scenę, która miała miejsce zaledwie pół godziny temu. Rudowłosa swoim
zachowywaniem przypominała wtedy Panią Weasley. Co jak co, ale jej jest się
trudno sprzeciwić, tak więc posłusznie opuściła sama dormitorium. Teraz jednak
zaczęła się martwić o współlokatorkę, która nigdy nie potrzebowała aż tyle
czasu, żeby się przygotować. Po chwili jednak uspokoiła się widząc jak zguba
wchodzi do Sali w towarzystwie swojego towarzysza z Durmstrangu. Odwracając się
zauważyła jak Wybraniec się spina i bacznie obserwuje całą sytuację. Było ewidentnie
widać, że jest zazdrosny. Dziewczyna nie rozumiała jednak dlaczego nie robi nic
w tym kierunku i stwierdziła, że najwyższy czas z nim porozmawiać. Szatynce
ulżyło, gdy zobaczyła, że rudzielec nie zauważając zajścia nadal opycha się
jajecznicą, kiełbaskami i tostami. Wiedziała, że zachowywał się czasem
nadzwyczaj opiekuńczo w stosunku do swojej młodszej siostry, a zwłaszcza gdy w
grę wchodził jakiś chłopak, dlatego pierwszy raz w życiu była dozgonnie
wdzięczna za jego nieskończony głód i fascynację gastronomiczną.
-Cześć wszystkim
-przywitała się Ginny, gdy po pożegnaniu z Alexandrem dołączyła do przyjaciół.
-Co tak długo? -
zapytała ją szatynka, posyłając jej chytry uśmieszek.
-Spotkałam po drodze
Alexa i się umówiliśmy dzisiaj na korki w bibliotece - powiedziała rumieniąc
się. Z satysfakcją zauważyła, jak Harry na te słowa zaciska usta ze spojrzeniem utkwionym w swojej szklance z sokiem dniowym.
Resztę śniadania
spędzili na porównywaniu swoich planów zajęć. W tym roku biorąc pod uwagę ilość
materiału, który trzeba będzie przerobić, przed zawodami do grafiku włączone
zostały również godziny poświęcone na współpracę z partnerem Turnieju.
Spostrzegając je zdała sobie sprawę, że codziennie będzie musiała się spotykać
z tym rudzielcem. Po wczorajszym incydencie miała już tego naprawdę dosyć. Nie
chodziło jej o zazdrość, bo w końcu nie miała do tego powodów, lecz o sam fakt,
że oprzytomniała. Po co miałaby chcieć jakiegoś kochasia, który całował się już
z połową damskiego hogwartu. Nie szukała poligamii.
Ukradkiem zauważyła
wchodzących na śniadanie bliźniaków z otaczającym ich jak zawsze wianuszkiem
dziewcząt. Za pięć minut miała numerologię tak więc bez chwili zastanowienia
wstała, żegnając przyjaciół i skierowała się w kierunku wyjścia.
-O czternastej w
bibliotece- rzuciła przelotnie to rudzielca, nie zatrzymując się i nie
zaszczycając go nawet spojrzeniem.
Fred zaskoczony
odwrócił się do niej, lecz ona była już przed drzwiami. Westchnął,
przypominając sobie o powtórce, którą miał zrobić przed następnym spotkaniem.
Przez tą wczorajszą schadzkę kompletnie o tym zapomniał. Sam nie wiedział, czy
żałował wczorajszego wyskoku, czy nie. Jakoś noc z tą blondyną nie spełniła go
tak jak kiedyś. Tym razem nie było tym
nic ekscytującego. To tak jakby rutyna zaczęła go potwornie męczyć. Może szukał
czegoś więcej? Nie. Definitywnie nie, jeszcze nie miał zamiaru się z kimś
związać. Uważał to za dość męczące, monotonne i nudne. Jak można wtrzymać z
kimś do końca życia? Nagle George pociągnął go w stronę stołu Gryfonów.
-Co z tobą stary?
Jakoś dziwnie się zachowujesz - zaczął siadając na swoim miejscu.
-Zamyśliłem się,
sorki - raczej nie miał ochoty zwierzać się teraz bratu, z myśli chodzących mu
po głowie.
-Najedz się lepiej,
bo będziesz dzisiaj potrzebował dużo energii -mówiąc to posłał mu oczko.
-Na co?
-Jak to, na co?
Przecież czeka cię spotkanie z Hermioną. Wyciśnie cię jak małą cytrynkę -
powiedział, po czym się roześmiał.
-Myślę, że jakoś
sobie dam z nią radę- niewzruszony docinkami brata wziął tosta z dżemem do ręki
i poszedł zrezygnowany na lekcje zielarstwa, na które już był spóźniony.
***
Draco po
nieprzespanej nocy z niechęcią kierował się w stronę Wielkiej Sali, w
towarzystwie Blaise'a. Nie miał ochoty na śniadanie, a tym bardziej na
spotkanie, które czeka go później. Wzdrygnął się zniesmaczony, gdy wspomniał
wczorajszą rozmowę z tą głupią d'Argent. Przyszła nie racząc nawet na niego
spojrzeć, po czym obwieściła, że dzisiaj mają się zobaczyć o szesnastej w
bibliotece. Zanim Ślizgon zdążył cokolwiek odpowiedzieć, to jej już nie było.
Za kogo ona się uważa?! Jedyna zaleta, jaką ma ta dziewczyna to jej
nieskazitelnie czysta krew. Wiedział jednak, że jeśli chce coś osiągnąć w tym
Turnieju, to będzie zmuszony z nią współpracować. Ubolewając nad swoim losem
szedł naburmuszony przez korytarz. Nie uszło to uwadze Zabiniego.
-Co taki nie w
humorze? - zagadnął go Diabeł.
-Nie chcę o tym
rozmawiać.
-Rozumiem - Blaise
już dawno nauczył się obchodzić z przyjacielem. - U ciebie o 20. Mam nowy zapas
ognistej.
Na te słowa kąciki
ust Malfoy'a automatycznie się podniosły tworząc chytry uśmieszek.
-Wyśmienicie-
odpowiedział i już w lepszym nastroju podeszli do stołu Ślizgonów i siedli koło
siebie. Nagle ku ich zdziwieniu dołączył do nich pewien brunet.
-Alexander Karkow -
powiedział wyciągając rękę na przywitanie - miło poznać - po tych słowach
uśmiechnął się w ten tak dobrze im znany sposób. Dwójka odwzajemniła gest
zainteresowana przybyszem. Chłopcy od razu zaczęli się dobrze dogadywać. Nowy
wydawał się być ich nieco milszą kopią. Bardzo dobrze im się razem rozmawiało,
tak więc z chęcią zaprosili go na męski wieczór, który jeszcze przed chwilą
zaplanowali.
***
Po obiedzie Fred, z
niechęcią ruszył w stronę biblioteki. Gdy tam dotarł zauważył, że szatynka
siedzi przy tym samym stole, co wczoraj i wertuje jakąś książkę. Ociągając się
dotarł w końcu na swoje stanowisko pracy.
-Witam panno Granger
- powiedział rozsiadając się na krześle naprzeciwko niej.
-Cześć, Weasley -
powiedziała, nie ruszając spojrzenia od pergaminowych stron.
-Co tak ostro, moja
droga? - spytał opierając łokcie na stole. Chciał grać na zwłokę, lub sprawić,
aby zapomniała go przepytać.
-Tutaj masz notatki
-powiedziała ignorując pytanie i zaczęła pakować książki do torby.
-A ty gdzie się
wybierasz? -powiedział zdziwiony rudzielec.
-Nie mów mi, że coś
na dzisiaj umiesz, bo wiem, że byłeś wczoraj wieczorem bardzo zajęty-zaczęła
nadal unikając jego spojrzenia- Tak więc, nie mam zamiaru siedzieć tutaj i
tracić czasu na przepytywanie Cię skoro wiem, że i tak każda odpowiedź będzie
nieprawidłowa. Jak się czegoś nauczysz, to daj mi znać. A teraz, żegnam - po
tych słowach wyszła z biblioteki, znowu zostawiając za sobą oszołomionego
rudzielca.
-No i znowu to samo - pomyślał, przypominając
sobie pierwsze okoliczności, w których tak zrobiła. Zrobiło mu się trochę
głupio, przez to całe zajście. Przecież obiecał jej, że się tego nauczy. Nie
pozwoli, aby przegrała pierwszy etap, tylko dlatego, że mu się nie chciało nic
zrobić. Poza tym nie chciał żeby kiedykolwiek znowu sprawiła, żeby czuł się tak
jak teraz - beznadziejny, idiota, który nie dotrzymuje słowa. Wiedział, że
tylko i wyłącznie jego wina i postanowił to zmienić. Z takim postanowieniem
chwycił notatki, które zostawiła dla niego Hermiona i zaczął szukać lektur
spisanych z tyłu.
Tymczasem
rozdrażniona szatynka szła stronę Wierzy Gryfonów. Może postąpiła zbyt oschle,
lecz co innego mogła zrobić? Turniej się zbliża i jeśli on się nie weźmie w
garść, to wszystko na nic. Z takimi myślami wtargnęła do dormitorium, gdzie
siedziała już Ginny.
-Co tam? - spytała
odwracając się do niej.
-Nic, po prostu twój
brat raczej kujonem nie zostanie - odpowiedziała zrezygnowana i padła na łóżko.
-Hm… A próbowałaś
już przemowy moralnej?
-Właśnie przed
chwilą - miała nadzieję, że chociaż to podziała na Freda.
-No to czekaj jutro
na rezultaty - puściła do niej oczko, za co dostała poduszką w twarz.
-Hej! A to zo co?!
-rudowłosa śmiejąc się oddała współlokatorce i już po chwili leżały razem na
łóżku.
-Ginny, a jak tam
twój partner?
-Jutro mam się z nim
spotkać, ale wydaje się być bardzo miły.
-W takim razie
czekam na sprawozdanie - powiedziała Hermiona chichocząc.
***
Lilianne przybyła
właśnie na miejsce spotkania. Musiała wypożyczyć kilka książek, lecz nie znała
drogi do biblioteki, tak więc umówiła się z Draco pod drzwiami do Wielkiej
Sali. Była w Hogwarcie dopiero dwa dni, dlatego też nie miała zbyt wiele czasu
na zapoznanie się z rozmieszczeniem licznych sal.
-Witam, Malfoy -
powiedziała na przywitanie, z jak zwykle podniesioną głową. Inaczej nie umiała.
Została wychowana w wierze, iż jest lepsza od wszystkich, którzy ją otaczają, a
nawyki jest trudno zmienić. Zresztą po tych wszystkich plotkach, które słyszała
na jego temat, stwierdziła, że chętnie utrze mu nosa.
-Argent - dopiero co
przyszła i już sprawiła, że Ślizgon
gotował się w środku.
-Idziemy do
biblioteki.
-To czemu nie
spotkaliśmy się tam od razu? Tracę przez ciebie mój cenny czas - warknął
zdenerwowany.
-Nie martw się, też
bym chciała ukrócić to spotkanie jak tylko mogę, lecz jeśli nie zaważyłeś, to
nie znam drogi, tak więc idź - ostatnie słowa powiedziała tak stanowczo, że
Draco nie miał ochoty się już z nią spierać. Niechętnie musiał przyznać jej
rację, ponieważ również chciał spędzić z nią jak najmniej czasu, tak więc
ruszył zdecydowanym krokiem w kierunku celu. Jedyna rzecz, która trzymała go w
ryzach to myśl o wieczorze z ognistą.
Lily ledwo nadążała
za nim, lecz nie miała zamiaru się do tego przyznać.
-Czemu ta przeklęta Czara Ognia musiała mnie
przydzielić do tego dupka! - pomyślała. Miała nadzieję, że przynajmniej
nie okaże się totalnym głąbem.
Sama przywiozła ze
sobą niektóre książki po francusku, wiedząc, że tutaj będą jedynie w języku
angielskim. Zamierzała jednak dopilnować, aby jej towarzysz również przyłożył
się do nauki. Nie znała go jeszcze za dobrze i nie miała pojęcia jakie ma
nastawienie do zawodów. Gdy weszli w ciszy między regały z ulgą zauważyła, że
Draco sam zbierał potrzebne mu książki.
-Z czego jesteś
dobry? - spytała podchodząc do niego. Chcąc, czy nie chcąc musiała to w końcu
zrobić.
-Ja miałbym być z
czegoś słaby? Widać, że mnie w ogóle nie znasz - odparł zirytowany - To, że ty
masz jakieś braki nie oznacza, że ja je muszę mieć - jego duma nie pozwalała mu
na przyznanie się, że to nie prawda. Miał problemy z numerologią i ostatnio nie
szło mu z eliksirami, ale nie chciał dawać jej tej satysfakcji.
-Wyśmienicie, w
takim razie pomożesz mi jutro z eliksirami - powiedziała zalotnie z uśmiechem
na twarzy - Do zobaczenia, Smoku - rzuciła idąc w stronę wyjścia.
Oszołomiony Ślizgon
przez chwilę się nie ruszał.
-Blaise ty durniu!!!!!! - tylko to przychodziło
mu do głowy. Jedynie on go tak nazywał, co oznaczało, iż musiał jej wszystko
wypaplać. Jego czysta krew zagotowała się w żyłach i cały czerwony wyparował
wściekły z biblioteki, ruszając w stronę lochów.
-Zabini! - krzyknął
wchodząc do Pokoju Wspólnego Ślizgonów, który okazał się być pusty.
-Słucham
Smoczku-odpowiedział niewzruszony wychodząc ze swojego dormitorium.
-Coś ty najlepszego
zrobił?! - zaczął cały wzburzony.
-Wtajemniczysz mnie?
- Diabeł wydawał się być świątynią spokoju.
-Wypaplałeś tej
Argent wszystko!
-Dla twojego dobra.
-Co?
-No przecież wiem,
że przez twoją dumę nie przyznałbyś się do tego, a nie chcę, żebyś odpadł w
pierwszym etapie.
-Boże, czy zawsze
musisz mieć na wszystko odpowiedź!
-Wiem, jestem
wspaniały - powiedział posyłając mu oczko - A teraz chodź na ognistą!
Po tych słowach
poszli razem do dormitorium, w którym stał zapełniony barek. Rozsiedli się
wygonie przy stole, napełniając szklanki do połowy.
-Za chwilę przyjdzie
tu Alex -powiedział brunet.
-Podałeś mu hasło? -
zapytał Draco, na co w odpowiedzi dostał twierdzące skinienie głową.
-Mamy jeszcze
chwilę. Powiedz co się dzieje.
-Mam problemy w
domu.
-Ojciec?
-Głównie-westchnął.
- Nie dość tego, że chcą, abym został śmierciożercą, to jeszcze ubzdurali
sobie, że do końca tego roku szkolnego mam się zaręczyć.
___________________________
Przepraszam za moją chwilową nieobecność, ale miałam mnóstwo spraw do pozałatwiania w szkole. Dzisiaj zdaje egzamin, więc trzymajcie kciuki! :D
Rozdział troszkę nudnawy, ale też takie muszą być...zwłaszcza, że pisany był na szybciocha :P Obiecuję, że teraz mając więcej czasu szybko napiszę kolejny, o wiele dłuższy rozdział :3 Bardzo mi było miło, dzięki tylu komentarzom pod poprzednim rozdziałem. Muszę przyznać, że to faktycznie motywuje do działania, tak więc mam nadzieję, że teraz również dacie znać, co sądzicie o tym :*
~Pozdrawiam J.W.
Rozdział wcale nie jest nudny i bardzo mi się podoba :) zazdrosny Harry jest uroczy ;) ale chyba ucięło Ci tekst po wypowiedzi Ginny "-Spotkałam po drodze Alexa i się umówiliśmy dzisiaj na korki w bibliotece - powiedziała rumieniąc się. Z satysfakcją zauważyła, jak Harry na te słow…" o tutaj ;)
OdpowiedzUsuńFajnie Hermiona rozprawiła się z Fredem! Może go to czegoś nauczy :)
Draco i te jego problemy jestem ciekawa co z tego wyjdzie
Powodzenia na egzaminie!
Życzę weny na kolejne rozdziały ;)
Pozdrawiam
Arcanum Felis
Faktycznie! Dzięki ze uwagę, już poprawiam :D No Draco zawsze musi mieć jakieś problemy z rodzicami ^^
OdpowiedzUsuńNo cóż, biorę się w garść i jak tylko wrócę do domu zaczynam pisać następny :D
Dziękuję za motywację :*
Rozdział fajny :) Cieszę się że jednak wróciła Ci wena, gdyż szkoda by było zmieniać to opowiadanie. :)
OdpowiedzUsuńVarii
imaginacja-dramione.blogspot.com
P.S. Mam nadzieje że pamiętasz o nominacji?
Oczywiście! Jutro ma w końcu dzień wolny, więc będę mogła nad tym przysiąść :*
UsuńCo rozdział to jeszcze lepszy :D Czekam z niecierpliwieniem na następny XD i miło że oprócz same go wątku Fremione wplatasz jeszcze inne intrygujące rzeczy :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :* No staram się jeszcze jakoś urozmaicić historię :D
UsuńRewelacyjny ! ^^
OdpowiedzUsuńZazdrosny Harry.
Stanowcza Hermiona.
Skruszony Fred.
Rozdział super pod każdym względem i czekam na następny ♥♥♥
~M
Dziękuję bardzo :* I na prawdę do doceniam fakt, iż chce Ci się komentować każdy rozdział :3
UsuńKiedy następny ? :* ^^
Usuń~M
Właśnie się pojawił :* Dziękuję za pamięć :3
UsuńOhh, dlaczego Twoje rozdziały się czyta tak szybko? To mnie dobija :D Jestem strasznie ciekawa kolejnych wydarzeń, więc gdy będziesz miała czas musisz koniecznie napisać następny rozdział ^^.
OdpowiedzUsuńBardzo spodobała mi się postać Lilianne i liczę na jakiś ciekawy rozwój akcji między nią a Draco, hahah :D I oby Fred się wziął do roboty w końcu! :P No i jeszcze Ginny i Harry... ahh <3 Co tu więcej mówić, cudny rozdział i mogę tylko odliczać dni do kolejnego. Całusy!
Dziękuję kochana :* Biorę się za pisanie :D
Usuń♥ ♥ ♥ Zakochałam się XD ♥ ♥ ♥
OdpowiedzUsuńMasz świetny, lekki styl pisania *-*
Mega! Czekam na następny! Weny życzę i pozdrawiam! <3
----------------------------------------
http://myhogwartmemories.blogspot.com
Dziękuję! :D Jak tylko będę miała chwilkę czasu, to do Ciebie wpadnę :*
UsuńWitaj! Właśnie zostałaś nominowana do Liebster Blog Award, o co chodzi? Więcej dowiesz się klikając w link poniżej!
OdpowiedzUsuńhttp://coichlaczy.blogspot.com/2016/02/liebster-blog-award.html
~Juna Snape
Dziękuję :*
Usuń